środa, 8 października 2014

CHWALBA

Wszelkie chwalenie za tzw. zasługi czy osiągnięcia mija się nie tylko ze zdrowym rozsądkiem, ale i ma w tle opis własnych zaprzepaszczonych dokonań.
Tedy zwróciła moją uwagę onegdaj pewna niewiasta, której z usteczek sączył się sam miód prawie, a i nos, jako narzędzie poznania, był także używany.
I trwała ta sielanka dotąd, aż owa niewiasta nosem swoim zaczęła kręcić i policzki wydymać. Coś jej z moich tekstów i obrazków tak zaczęło śmierdzieć, że oskarżyła mnie o wszelkie zło tego świata. Albowiem to przez takich jak ja: "świat jest taki parszywy, nic nie może być piękne, ani dobre, ani mądre" — wykrztusiła ze świętą determinacją. I oto nazajutrz się wykryło, że ośmieliłem  się niestosownie adorować towarzystwo wyznawców pustynnego proroka znad Jordanu. 
Wot, i masz babo placek!
Nauka stąd taka się pojawia — kiedy nas chwalą — że  to jest pierwszy pocałunek śmierci. I tu pojawia się następna zgroza — bo przecież nie jestem tej sentencji odkrywcą.